Obedience to dziedzina sportu, która tak naprawdę jest niezbędna do bezkonfliktowego, spokojnego funkcjonowania z psem w mieście. Ale w tym sporcie też można osiągać sukcesy i czerpać z niego radość. Wymaga skupienia psa i właściciela na wykonywanym zadaniu, a precyzja to drugie imię tego sportu. I właśnie nad precyzją będziemy pracować pewnie całe życie, bo każde ćwiczenie można zawsze wykonać lepiej. W tej kategorii mieści się także PT – egzamin na Psa Towarzyszącego, do którego wciąż nam jakoś nie po drodze. Raz udało nam się wystartować w zawodach Obedience w klasie 0 (Zielona Góra, 2009) i ukończyć je z oceną doskonałą. Treningi posłuszeństwa zaczęliśmy jeszcze kiedy Kalinka była szczeniaczkiem. Trudno było znaleźć nam szkołę odpowiednią dla naszych potrzeb, więc pierwszy rok trenowaliśmy sami – wtedy ja popełniłam masę błędów. Gdy Kalina skończyła rok zaczęliśmy uczestniczyć w zajęciach z posłuszeństwa w Szkole Sportowej Kynologii Artemis by tam nadal szlifować nasze umiejętności pod okiem wykwalifikowanego szkoleniowca.